Kastelion
Pominę tutaj takie oczywiste kwestie jak na przykład to, że nigdzie w Biblii Duch Święty nie jest nazwany Bogiem, ani też że nikt się do niego nie modli oraz cały szereg wersetów, które mówią o Świętym Duchu Boga (który jest także Duchem Chrystusa) w kategoriach nieosobowych (a przecież znacznie częściej nadaje się – nawet w naszym języku – cechy osobowe „nieosobom”, niż mówi się o osobach w kategoriach nieosobowych). Skupię się tylko na pewnych fragmentach Pisma Świętego, które rzekomo są dowodami osobowości Ducha Świętego.
Pierwsze z nich to wersety mówiące o Duchu w kategoriach osobowych: Duch Święty naucza, przekonuje, prowadzi, oznajmia, posyła, powołuje na służbę, zabrania czegoś itd. Czy rzeczywiście wersety te mówią, że Duch Jahwe jest inną od Boga Jahwe osobą (drugim, czy też trzecim „Ja” w Bogu)? Bynajmniej. Sądzę, że wysuwanie tego rodzaju argumentów wynika z nieznajomości sposobu w jaki Żydzi mówili o Duchu Świętym w pierwszym wieku.
Rabini często mówią o Duchu w kategoriach osobowych, np. jako mówiącym, smucącym się, radującym się itd. Jednak Duch nie jest oddzielną niebiańską istotą podobną aniołowi. Jest On obiektywną boską rzeczywistością działającą na nas i jako taki może być także opisywany w kategoriach nieosobowych. Ta rzeczywistość reprezentująca Boga nie jest tożsama z Bogiem. Osobowe kategorie mają swe źródło w umiłowaniu rabinów do personifikacji i zawsze mają one skojarzenia ze słowami Pisma Świętego. Mimo autonomii Ducha, Duch jest ostatecznie Duchem Bogai pochodzi od Boga. Ponieważ pochodzi od Boga i reprezentuje Go, posiadanie go oznacza więź z samym Bogiem[1. G. Kittel and G. Friedrich (ed.), Theological Dictionary of the New Testament, abridged in one volume by G.W. Bromiley, str. 884.].
Rabini mówili o Duchu Świętym, który dumał nad dziełem stworzenia i zbudowaniem sanktuarium, dając odczuć swą obecność w powiewie wiatru lub płonącym ogniu. Inni słyszeli go w dźwięku dzwonu czy gwałtownym stukocie. Kiedyś, na przykład, rabi Johanan omawiał wizję Ezechiela, gdy z nieba zstąpił ogień i w pobliżu stanęli aniołowie, a głos z wysokości potwierdził, że rabi otrzymał specjalną misję od Boga. Mówiąc o Bożej obecności na ziemi z równą ostrożnością jak pisarze biblijni, rabini wyodrębniali te ułamki wielkiej, niedostępnej tajemnicy, które sam Bóg pozwala nam dostrzec. Znajdowali upodobania w obrazach „chwały” (kawod) YHWH i Ducha Świętego, które mają być stałym przypomnieniem, że Bóg, którego doznajemy, nie odpowiada istocie boskiej rzeczywistości. Rozumiana jako boska „chwała” czy też Duch Święty, Szechina nie była postrzegana jako odrębne bóstwo, lecz jako obecność Boża na ziemi[2. Karen Armstrong, Historia Boga, str. 96-97.].
Zauważmy, że Żydzi nie traktowali Ducha Świętego jako oddzielnej istoty, i oczywiście nie włączali osoby Ducha Jahwe do Jahwe, tak jak nie włączali do Niego także osoby „ramienia Jahwe” czy też osoby „chwały Jahwe” (podobnie duch człowieka nie jest włączany jako druga osoba do osoby człowieka). Osobiście nie spotkałem się też z żadnym uczonym, który twierdziłby, że Izraelici w pierwszym wieku traktowali Ducha Jahwe jako drugą osobę po Jahwe w jednym Bogu.
Zauważmy też, że Żydzi stosowali tego samego rodzaju osobowe sformułowania w stosunku do Ducha Świętego jakie spotykamy w Nowym Testamencie. Można je znaleźć w pismach rabinów, apokryfach a także w Starym Testamencie. Niżej podaję tylko wybrane starotestamentowe wersety mówiące o Duch Świętym w kategoriach osobowych[3. Jest oczywiste, że Żydzi personifikowali Ducha Świętego nie tylko w poezji, ale także w zwykłym języku. Świadczy o tym chociażby część cytowanych tutaj wersetów.].
- Duch Pana przemawia przeze mnie, A słowo jego jest na języku moim. – 2 Sam. 23:2
- Wtedy przystąpił Sedekiasz, syn Kenaana, i uderzył Micheasza w policzek, mówiąc: Jak to? Więc Duch Pana odszedł ode mnie, aby mówić przez ciebie? – 1 Król. 22:24
- Przez wiele lat okazywałeś im, cierpliwość i ostrzegałeś ich przez swego ducha za pośrednictwem swoich proroków, lecz oni nie przyjęli tego w swoje uszy. Toteż wydałeś ich w moc ludów różnych krajów. – Nehem. 9:30
- Badajcie Pismo Pana i czytajcie: Żadnej z tych rzeczy nie brak, żadna z nich nie pozostanie bez drugiej, gdyż usta Pana to nakazały i jego Duch je zgromadził. – Izaj. 34:16
- Kto kieruje Duchem Pana, a czyja rada pouczyła go? – Izaj. 40:13
- Zbliżcie się do mnie i słuchajcie tego! Od samego początku nie mówiłem w skrytości, odkąd się to dzieje, Ja tam jestem! A teraz Wszechmogący, mój Pan, posłał mnie i jego Duch. – Izaj. 48:16
- Lecz oni byli przekorni i zasmucili Ducha jego Świętego; wtedy przemienił się w ich nieprzyjaciela, sam przeciwko nim walczył. – Izaj. 63:10
- Jak bydło, które schodzi w dolinę, tak ich prowadził Duch Pana do odpoczynku. Tak wiodłeś swój lud, aby sobie zapewnić sławne imię. – Izaj. 63:14
- Padł na mnie Duch Jahwe i rzekł do mnie: Głoś! Tak mówi Jahwe – To powiedzieliście domu Izraela! Wiem, co nurtuje wasze dusze. – Ezech 11:5 (Biblia Lubelska)
Jeśli więc ktoś uważa, że podobne osobowe zwroty dotyczące Ducha Świętego znajdujące się w Nowym Testamencie mają dowodzić, że ich autorzy pojmowali Ducha Jahwe jako oddzielną osobę od samego Jahwe, powinien to samo twierdzić o wszystkich Żydach z pierwszego wieku, co jest oczywistym absurdem. Każdy Żyd bowiem czytał i uznawał za natchnione powyższe wersety.
Jak już wspomniałem Żydom (oczywiście pierwszym chrześcijanom także) obca i nieznana była idea kilku osób w jednym Bogu. Przyjmując więc, że Duch Święty jest osobą Boga współwieczną, współistotną itd. osobie Boga Jahwe, Żydzi musieliby faktycznie wierzyć w dwóch „jedynych” odwiecznych Bogów. Tak jednak nie było – tak Żydzi jak i pierwsi chrześcijanie pojmowali Ducha Świętego w ten sam sposób. Właśnie dlatego nie znajdziemy nawet śladu polemiki dotyczącej Ducha Świętego (jego osobowości) w Nowym Testamencie pomiędzy Żydami a naśladowcami Chrystusa. Chrześcijanie różnili się od Żydów tylko tym, że wierzyli, iż Bóg wylał ponad miarę swego Ducha na Jezusa i na jego naśladowców, zradzając ich do rzeczywistego synostwa Bożego.
Bezpodstawny jest także następujący argument, czasami przytaczany przez zwolenników osobowości Ducha Świętego: Skoro Mądrość i Logos są personifikacjami w Starym Testamencie, a my wierzymy, że za tymi personifikacjami kryje się osoba – nasz Pan, Jezus Chrystus, więc podobnie personifikowany w Starym Testamencie Duch Święty powinien być także uznawany przez chrześcijan za osobę.
Jezus przychodząc na ziemię dopełnił objawienie Boże i mamy je zapisane w Nowym Testamencie. To objawienie (spisane przez Jana, Pawła i innych) jednoznacznie stwierdza, że Jezus jest personifikowanym Logosem i Mądrością ze Starego Testamentu i tylko na tej podstawie chrześcijanie przeszli od personifikacji Logosa i Mądrości do uznania, że reprezentują one osobę – Jezusa Chrystusa.
Nigdzie natomiast nie znajdziemy w Nowym Testamencie stwierdzenia, że Duch Święty jest osobą lub że pod pojęciem starotestamentowego Ducha Świętego kryje się jakaś postać (osoba). Wszystkie rzekomo osobowe stwierdzenia dotyczące Ducha Bożego w Nowym Testamencie nie wykraczają poza formę personifikacji stosowaną przez Żydów w czasach Jezusa. Jeśli bez wyraźnego utożsamienia jakiejś osoby bądź jednoznacznego nazwania Ducha Bożego osobą w Nowym Testamencie (tak jak to jest w przypadku Jezusa i Logosa oraz Mądrości w Starym Testamencie) mamy uznać osobowość Ducha Świętego, to równie dobrze możemy dojść w ostateczności do zwiększenia liczby osób w Bogu przez uznanie za osoby inne starotestamentowe personifikacje Boga, np. „chwałę” (kawod) Jahwe, czy szechinę mieszkającą w Przybytku.
Duch – Paraklet
Innym argumentem mającym dowodzić, że Duch Święty jest osobą jest fragment Ewangelii Jana, w którym Jezus nazywa Ducha Parakletem – orędownikiem. Dlaczego Jezus nazwał Ducha Świętego Pocieszycielem (Parakletem)? Czy to znaczy, że Duch Święty jest osobą?
Termin „Paraklet” (gr. – parakletos) występuje w Nowym Testamencie tylko 5 razy. Używa go tylko i wyłącznie Św. Jan: jeden raz nazywa Parakletem (orędownikiem) Jezusa Chrystusa (1 Jana 2,1), cztery razy zaś nasz Pan w jego Ewangelii terminem tym określa Ducha Świętego (Jan 14,16.26; 15,26; 16,7). „Paraklet” (gr. – parakletos) jest rzeczownikiem wywodzącym się od greckiego czasownika parakaleo . Czasownik ten ma dwa podstawowe znaczenia: (1) przywoływać oraz (2) zachęcać, dodawać odwagi, pocieszać. Stąd w grece klasycznej Paraklet oznaczał przywołanego, zazwyczaj na pomoc i w konsekwencji także rzecznika, obrońcy sądowego lub – wychodząc z drugiego znaczenia czasownika parakaleo – przyjmował, częściej spotykane w literaturze greckiej, znaczenie pomocnik, pośrednik, orędownik.
Dlaczego Jezus nazywa Ducha Świętego Parakletem (orędownikiem, pocieszycielem)? Ponieważ był to termin powszechnie znany i używany w I w. n.e. nie tylko przez zhellenizowane ludy Imperium Rzymskiego ale i przez Żydów, także w odniesieniu do Ducha Świętego[4. Co prawda, w literaturze rabinicznej Duch Święty nie nosi nazwy „peraklet” lecz nazwany jest synonimicznym terminem „sene(i)gor” (Rabba do Kpł 6,109a).].
Hebrajczycy nie mieli we własnym języku odpowiednika słowa Paraklet, dlatego to greckie słowo zapisywali po prostu hebrajskimi literami (my czynimy podobnie spolszczając słowa obcego pochodzenia). W przeciwieństwie do Greków, używali go jednak tylko na polu religijnym, oznaczając nim orędownika przed Trybunałem Bożym. Parakletami byli więc aniołowie, wybitni ludzie (np. Abraham, Mojżesz, Samuel), ale także ofiary składane Bogu, wypełnianie przykazań, pokuta, czyny miłosierne, a nawet obrzędowa wiązanka w Dniu Namiotów. Zauważmy: terminem Paraklet Żydzi określali zarówno osoby, jak i „nieosoby”. Na przykład, dla Filona z Aleksandrii (filozof i teolog żydowski żyjący w czasach Chrystusa) Boża miłość, wstawiennictwo oraz dobre uczynki były parakletami – orędownikami przed Bogiem. Nawet symboliczne ozdoby stroju najwyższego kapłana były także jego orędownikami w pojednawczej służbie w świątyni[5. G. Kittel and G. Friedrich (ed.), Theological Dictionary of the New Testament, abridged in one volume by G.W. Bromiley, str. 782,783.].
Nie może więc nas dziwić, że w Nowym Testamencie słowo Paraklet zostało użyte zarówno w stosunku do osoby – Jezusa, jak i „nieosoby” – Ducha Świętego. W tamtych czasach Żydzi powszechnie stosowali ten termin także w stosunku do „nieosób”. Było to normalne i w ówczesnej kulturze hebrajskiej nikogo nie skłaniało do wysnuwania jakiś szczególnych wniosków na temat „osobowości” Ducha Świętego. Przed takimi problemami stanęli dopiero ludzie wychowani w kulturze greckiej i łacińskiej oraz w wywodzącej się z nich współczesnej kulturze europejskiej. Pocieszyciel, orędownik w języku polskim kojarzy się jednoznacznie z osobą. Takich skojarzeń nie miał jednak ani Św. Jan spisując słowa Jezusa w swojej Ewangelii, ani pierwsi jej czytelnicy.
Apostoł Paweł, były faryzeusz, uczeń Gamaliela, chociaż nie nazywa Ducha Świętego Parakletem, przypisuje mu także czynności orędownika:
Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach. A Ten, który bada serca, wie, jaki jest zamysł Ducha, bo zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi – Rzym. 8, 26-27.
Można więc sądzić, że termin Paraklet w odniesieniu do Ducha Świętego był także dobrze znany apostołowi narodów.
Ideę Ducha Świętego jako orędownika przed Bogiem znajdziemy w literaturze rabinistycznej i pseudoepigrafach. Idea Ducha Prawdy jako orędownika przed Bogiem jest też wyraźnie zaznaczona w zwojach odnalezionych w Qumran. Co prawda, nie nazwano go tam nigdzie greckim słowem Paraklet – jest to jednak zrozumiałe zważywszy na chorobliwy wstręt członków sekty qumrańskiej do wszystkiego, co nie hebrajskie.
Jednak ani qumrańczycy, ani rabini nie rozumieli, aby Duch Prawdy – Duch Święty był odrębną boską osobą[6. „Na podstawie dokumentów z Qumran nie da się jednak udowodnić, że duch święty był tam rozumiany jako osoba. Jest raczej wewnętrzną mocą udzielaną przez Boga i uzdalniającą do postępowania zgodnego z przykazaniami Prawa” – Ks. Antoni Tronina, 'Duch Święty’ w przedchrześcijańskiej literaturze judaistycznej, Materiały pomocnicze do wykładów z biblistyki, tom VII (Duch Święty – Duch Boży), KUL, str. 55. Dalej na str. 57 czytamy tam także: „W targumach przy całym zróżnicowaniu znaczeniowym nie znajdujemy również ani jednego tekstu, który by pojmował ducha świętego osobowo”.]. Byłoby to sprzeczne z wiarą w jedynego Boga, Boga jednoosobowego – Jahwe. Za tą prawdę Żydzi byli gotowi oddać życie, jakżeby więc mogli wierzyć, że istnieją dwie osoby boskie – dwaj Bogowie[7. Żydzi nigdy nie przyjęli filozoficznych spekulacji o kilku osobach w jednym Bogu. Zresztą teorie takie nie były znane nawet filozofom w I w.n.e., nie wspominając już o pierwszych chrześcijanach. Spekulacje na temat trójjedynego Boga pojawiły się w chrześcijaństwie znacznie później.]. To, że używali oni takich zwrotów w odniesieniu do Ducha Świętego, które w naszej kulturze i naszym języku mogą świadczyć o osobowości ich podmiotu, wcale nie dowodzi, że w kulturze żydowskiej I wieku były one też w ten sposób odbierane.
Hebrajczycy czynili tak zresztą nie tylko w stosunku do Ducha Świętego, ale także i do innych „nieosób”, np. mądrości, słowa, ducha ludzkiego, krwi itd. Przyczyna takiego postępowania leży w ich szczególnym umiłowaniu personifikacji – nadawania cech osobowych tym „rzeczywistościom”, które nimi nie są. Jezus, apostołowie i pierwsi chrześcijanie – z pochodzenia przecież Żydzi – czynili to samo: także personifikowali Ducha Świętego, ducha ludzkiego, krew, wodę itd. żyli w tamtej kulturze, mówili więc i używali zwrotów zrozumiałych dla ludzi tamtej epoki.
Warto zauważyć, że w apokaliptyce żydowskiej Duch Święty często nazywany jest Duchem Prawdy i na pewno nie jest tylko zbiegiem okoliczności to, że Jezus używa tego samego zwrotu na określenie Ducha Bożego (Ew. Jana: 14,17; 15,26; 16,13). Po prostu nazywał i pojmował Ducha Świętego tak jak jego rodacy.
Zwróćmy uwagę, że żaden z natchnionych pisarzy nie stara się wyjaśnić, czym jest Duch Święty. Sądzić należy więc, że apostołowie i pierwsi chrześcijanie doskonale wiedzieli czym on jest. Tak zaś być mogło tylko w jednym przypadku – jeśli pojmowali oni Ducha Świętego tak, jak cały naród izraelski. Gdyby apostołowie uważali Ducha Świętego za osobę, na pewno znaleźlibyśmy w Biblii nie tylko wzmiankę o tym, ale i zapewne ślady dysput na ten temat oraz argumenty mające przekonać nowo nawróconych „synów Jakuba”, aby uwierzyli, iż do tej pory byli w błędzie. Tak jednak nie jest, bo pierwsi chrześcijanie – z pochodzenia i wychowania Żydzi – pojmowali Ducha Świętego tak jak ich cały naród: jako Ducha Bożego, a nie drugą osobę boską w Bogu Jahwe.
Duch ludzki i Duch Boży
Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest? Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży” – 1Kor. 2, 11.
Są to słowa apostoła Pawła. Czy dopuściłby się on takiego porównania – analogii między Bogiem i Duchem Bożym a człowiekiem i duchem człowieka, gdyby uważał Ducha Świętego za osobę? Wątpliwe.
Każdy wie, że człowiek wraz ze swoim ludzkim duchem stanowi tylko jedną osobę, jedno „ja”. Wiedział także o tym św. Paweł, mimo to posłużył się tak daleko idącą analogią między Bogiem a człowiekiem. Można więc sądzić, że apostoł pojmował Boga nie jako wieloosobowego, ale jako jedynego, jednoosobowego Boga – tak jak człowiek jest jednoosobowy. Gdyby było inaczej, gdyby wierzył w „trójosobowego” Boga, a Ducha Bożego uważał za jedną z trzech osób boskich, to na pewno relację między Bogiem a osobą Duchem Bożym w rzekomo jednym Bogu nie przyrównałby do relacji zachodzących w jednej osobie – człowieku. Takie postępowanie byłoby wbrew podstawowym zasadom propagowania nowych i niepopularnych jeszcze prawd wiary chrześcijańskiej. Jakże bowiem można głosić nową prawdę używając sformułowań potwierdzających prawdę do tej pory uznawaną?
Zauważmy nadto, że – według słów Św. Pawła – tylko Duch Boży może poznać, kim jest Bóg. Rozważmy teraz to stwierdzenie zakładając, że jedną z osób boskich jest Duch Boży, pozostałymi zaś osobami jedynego Boga jest Ojciec i Jego Syn, Jezus Chrystus. Wniosek może być tylko jeden: ani Ojciec, ani Syn nie mogą poznać, kim jest Bóg, chociaż są tym jedynym Bogiem. W ten sposób dochodzimy do absurdu lub według innych – do jednej z niezgłębionych, „świętych tajemnic wiary”.
Jeśli jednak wierzymy, że Bóg i Jego Święty Duch to jedna osoba, to nie musimy uciekać się do „świętej tajemnicy”, aby zrozumieć znaczenie tego wersetu. Kiedy duch ludzki („siedziba”” samoświadomości człowieka i jego wyższych cech) poznaje czym jest człowiek, to poznania tego doświadcza cały człowiek, stanowi on bowiem jedną osobę. Podobnie Bóg, jako jedna osoba (jedno „JA”), poznaje siebie samego przez Swego Ducha.
Oczywiście musimy być świadomi tego, że Paweł mówi tutaj o Bogu w kategoriach antropomorficznych – to znaczy nadaje Bogu cechy i właściwości ludzkie. Jest to zresztą dla nas bardzo ważna wskazówka. Choć dla człowieka istota Boga jest niepojęta a Jego ścieżki niezbadane, to jednak – przynajmniej do pewnego stopnia – możemy Go postrzegać i mówić o Nim w kategoriach ludzkich.
Niedorzeczne natomiast jest definiowanie Go słowami, których człowiek sam nie rozumie, ani pojąć nie potrafi. Takie postępowanie byłoby usprawiedliwione tylko w jednym przypadku: gdyby Sam Bóg jednoznacznie objawił w swoim Słowie niepojętą dla człowieka terminologię opisującą istotę swego Bóstwa. A i tak wtedy sam człowiek powinien być ostrożny w dodawaniu swoich własnych słów do objawionych słów Boga. Oczywiście nigdzie w Słowie Bożym nie znajdziemy słów dogmatu Trójcy (której istotnym elementem jest osobowość Ducha Świętego). Rodził się on przez kilka wieków, będące rezultatem gwałtownych sporów, kompromisów i narzucania woli innym przez tych, którzy akurat mieli większe wpływy polityczne w Cesarstwie Rzymskim.
Powróćmy jeszcze do Ducha Parakleta z Ewangelii Jana. Często osoby broniące dogmatu osobowości Ducha Świętego podają jako argument to, że Św. Jan używał w odniesieniu do Ducha Bożego zaimka rodzaju męskiego. O co chodzi? Otóż musimy wiedzieć, że w biblijnym języku greckim wyraz Bóg jest rodzaju męskiego, natomiast Duch jest rodzaju nijakiego. W języku polskim oba te wyrazy są rodzaju męskiego. My mówimy: ten Bóg oraz ten Duch Święty. Natomiast pierwsi chrześcijanie (posługujący się j. greckim) mówili: ten Bóg ale to Duch Święty; nie mówili on Duch Boży ale ono Duch Boży[8. Myślę, że już sam fakt, iż Duch Święty jest rodzaju nijakiego, natomiast wyraz Bóg jest rodzaju męskiego, przeczy twierdzeniu, jakoby Święty Duch Boży był Bogiem.]. Jest jednak pewien wyjątek: Jezus, tam gdzie mówi o Duchu Paraklecie, używa kilka razy w odniesieniu do Ducha Prawdy zaimka on zamiast ono. Ten właśnie męski zaimek ekeinos [on] występujący po formie nijakiej rzeczownika pneuma [duch] ma rzekomo wskazywać na jego osobowy charakter. Ale czy rzeczywiście?
Na przykład Jan 14, 26 brzmi dosłownie następująco: „Zaś on [r. męski] Pocieszyciel, to [r. nijaki] Duch Święty, którego [r. nijaki] pośle Ojciec w imieniu mym, on [r. męski] nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem”. Łatwo zauważyć, dlaczego ewangelista, mówiąc iż Duch nauczy apostołów wszystkiego, użył zaimka męskiego on. Zrobił tak ponieważ słowa te odniósł bezpośrednio do rzeczownika Paraklet, który jest rodzaju męskiego. Fragment: „to Duch Święty, którego pośle Ojciec w imieniu mym” jest po prostu wtrąceniem, przypominającym uczniom kim jest Paraklet. Zdanie to bez tego wtrącenia brzmiałoby następująco: „Zaś Pocieszyciel,…, on nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem”. Ponieważ Praklet jest rodzaju męskiego, gramatyka grecka wymaga aby użyć w tym przypadku zaimka rodzaju męskiego.
W rozdziałach 14, 15 i 16 Jan kilka razy używa zaimka męskiego i chociaż pośrednio mówi o Duchu Świętym, to jednak zawsze zaimek ten odnosi bezpośrednio do męskiego rzeczownika Paraklet – Pocieszyciel. Użycie w tych miejscach rodzaju męskiego jest całkowicie uzasadnione regułami gramatyki greckiej. Dowodzenie na tej podstawie, że Duch Święty to osoba jest bezpodstawne.
Kłamanie Bogu i kłamanie Duchowi
Kończąc ten krótki przegląd argumentów rzekomo dowodzących, że Duch Święty jest oddzielną osobą w Bogu Jahwe, chciałbym jeszcze na chwilę zatrzymać się przy historii Ananiasza i Safiry zapisanej w Dziejach Apostolskich 5,1-11. Czytamy tam między innymi:
I rzekł Piotr: Ananiaszu, czym to omotał szatan serce twoje, że okłamałeś Ducha Świętego i zachowałeś dla siebie część pieniędzy za rolę? Czyż póki ją miałeś, nie była twoją, a gdy została sprzedana, czy nie mogłeś rozporządzać pieniędzmi do woli? Cóż cię skłoniło do tego, żeś tę rzecz dopuścił do serca swego? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu – Dz.Ap. 5,3-4.
Z uwagi na to, że nigdzie w Biblii Duch Święty nie jest nazwany Bogiem, czasami zwolennicy Trójcy rozpaczliwie cytują powyższą wypowiedź apostoła Piotra jako dowód na to, że Duch Święty jest Bogiem. Ich rozumowanie jest następujące: skoro Piotr raz mówi, że Ananiasz okłamał Ducha Świętego, następnie zaś stwierdza, że „nie ludziom skłamał lecz Bogu”, z zestawienia tych dwóch wypowiedzi wynika, iż Duch święty jest Bogiem.
Trynitarianie zapominają jednak przy tym, o dwóch kwestiach. Po pierwsze – Bóg objawia się człowiekowi przez swego Ducha, przez Ducha Bóg także wie, czy ktoś kłamie czy nie, gdyż „Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże” (1Kor. 2,10). Zrozumiałym więc jest, że jeśli ktoś okłamuje Ducha Bożego, tym samym okłamuje Boga. Analogicznie, jeśli duch człowieka się raduje, to raduje się człowiek, a nie druga osoba w człowieku (Łuk. 1,47). Jeśli „Duch świadczy z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy” (Rzym. 8,16), czy to znaczy, że „duch nasz” jest drugą osobą, drugim „ja” w nas (zauważmy – nasz duch świadczy)? Dla trynitarian zwykłe i naturalne wypowiedzi stanowią bazę do wyciągania niezwykłych i nienaturalnych wniosków.
Po wtóre, charakterystyczną cechą języka hebrajskiego (aramejskiego) jest tak zwany paralelizm stychów[9. Oczywiście tekst ewangelii został zapisany w języku greckim, jednakże wszyscy bibliści przyznają, iż występuje w nim mnóstwo hebraizmów będących odzwierciedleniem języka używanego przez Jezusa i apostołów.]. Obecnie uczeni wyróżniają kilka rodzajów paralelizmów. Jednym z nich jest paralelizm synonimiczny, polegający na powtórzeniu tych samych myśli i odczuć innymi słowami. Paralelizm jest cechą zwłaszcza poezji hebrajskiej, ale choćby z uwagi na to, że często występuje w Starym Testamencie, wywarł on istotny wpływ także na codzienny język. Przykładem paralelizmu jest chociażby wypowiedź Marii: „wielbi dusza moja Pana, i rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim” (Łuk. 1,46-47) . Podobnie Piotr w omawianym fragmencie, powtarzając tę samą myśl, automatycznie „Ducha Świętego” zastępuje „Bogiem”[10. Nawet my, w naszym języku, pisząc jakiś tekst, staramy się nie powtarzać tych samych słów i zwrotów, lecz zastępować je słowami lub zwrotami synonimicznymi. Dotyczy to także niniejszego tekstu, choć przyznam, że nie zawsze mi się to udaje.].
To są ostatnie słowa Dawida: Wypowiedź Dawida, syna Isajego, Wypowiedź męża wysoko wyniesionego, Pomazańca Jakubowego i miłego piewcy izraelskiego: Duch Pana przemawia przeze mnie, A słowo jego jest na języku moim. Rzekł Bóg Izraela, przemówiła do mnie opoka Izraela: Kto sprawiedliwie panuje nad ludźmi, Kto panuje w bojaźni Bożej… – (2 Sam. 23:1-3)
Jeśli, ktoś dowodzi na podstawie Dz.Ap. 5,3-4, że dla Piotra Duch Święty = Bóg, to powinien także twierdzić, iż tak samo dla Dawida Duch Pana = Bóg Izraela. Dawid stwierdza bowiem najpierw, że przemawia przez niego Duch Pana, następnie – że przemówił przez niego Bóg, opoka Izraela. Z jednego wersetu wynika, że słowa, które wypowiada Dawid pochodzą od Ducha Pańskiego, natomiast z następnego, że pochodzą od Boga. Czyżby zatem i Dawid wierzył w dwie osoby w jednym Bogu? Oczywiście, że nie. Był to typowy sposób wypowiadania się często zauważalny w hebrajskiej myśli. Dokładnie tego samego sposobu użył apostoł Piotr w opisywanym fragmencie z Dziejów Apostolskich. W jego języku nie było nic niezwykłego, podobnie jak nic niezwykłego nie było w języku Dawida. I jeden i drugi nie nauczał o Duchu Świętym wchodzącym w skład wieloosobowego Boga.
Photo on Unsplash