Sobór w Efezie był trzecim ze znaczących soborów. O ile problemy trynitologiczne zostały w zasadzie rozstrzygnięte przez Konstantynopol, o tyle nadal pozostawały niejasne pewne kwestie natury chrystologicznej. Skoro ortodoksja sformułowała naukę o tym, iż Syn Boży był prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, przyjąwszy nie tylko ludzkie ciało ale także ludzką duszę i inteligencję,1 powstawało w sposób oczywisty pytanie – czy posiadając dwie natury, Chrystus ma także dwa podmioty działania, czyli, czy w pewnym sensie jest także dwiema osobami. Początek sporowi2 dali dwaj biskupi znacznych miast – Cyryl z Aleksandrii oraz Nestoriusz z Konstantynopola, prezentujący stanowisko chrystologiczne szkoły antiocheńskiej. Zarzewiem konfliktu stał się termin Thoetokos („Boża Rodzicielka”), który Cyryl stosował do Marii, matki naszego Pana. Nestoriusz stanowczo się temu przeciwstawiał twierdząc, iż Maria nie porodziła boskiej natury Jezusa, lecz tylko człowieczą, i w związku z tym, można nazywać ją co najwyżej Christotokos (Matka Chrystusa).
Stanowisko Nestoriusza podkreślające realność i oddzielność obydwu natur Chrystusa oraz widzące w Nim dwa podmioty działania, zbliżało się do wiary w dwie osoby egzystujące w Zbawicielu – ludzką osobę Jezusa oraz boską osobę Syna,3 przeciwko czemu oczywiście protestowali zwolennicy Cyrylego. Ci ostatni podkreślali unitarność osoby Chrystusa. Cyryl sądził, iż:
„… osoba Logosu jest jedyną osobą verbum incarnatum. Logos preegzystencji utożsamia się z Logosem wcielonym. On sam jest podmiotem osobowej jedności Boga-człowieka, Jezusa Chrystusa. We wcieleniu przybiera On ludzkie ciało razem z rozumną duszą, to znaczy pełną, integralną ludzką naturę. Dokonując tego, druga osoba Trójcy Świętej w pełni zachowała swoją właściwość boskiej hipostazy. Dlatego przyjęta ludzka natura nie ma swojej własnej osoby. Osobowy charakter daje jej hipostaza Logosu”.4
Warto zwrócić na to uwagę – „przyjęta ludzka natura nie ma swojej własnej osoby”. Ponieważ sobór w Efezie poparł w sporze Cyryla, więc siłą rzeczy stało się to także jego (soboru) opinią. Konsekwencje takiego postawienia sprawy są znaczące – Jezus jest jedną osobą, i to osobą boską, a nie ludzką. W ten sposób Chrystus został de facto okrojony z rzeczywistego człowieczeństwa poprzez odebranie Mu osobowości ludzkiej. Oczywiste staje się zatem fundamentalne pytanie, czy można być w pełni człowiekiem, nie będąc jednocześnie osobą ludzką? A co za tym idzie, czy można odkupić ludzkość, nie będąc w pełni człowiekiem? I co zrobić z tekstami Nowego Testamentu, tak mocno podkreślającymi podobieństwo między człowieczeństwem Jezusa i Adama wraz z nami, ludźmi, skoro okazuje się, że ten, który podobno stał się taki jak my, nie był osobą ludzką, posiadając przy tym ciało, inteligencję oraz duszę ludzką?5
Po dwóch latach konfliktu pomiędzy Rzymem i Aleksandrią popierającymi Cyryla oraz Antiochią stojącą za Nestoriuszem, doszło do podpisania tzw. „Formuły zjednoczenia”, która stała się swojego rodzaju kompromisem pomiędzy skonfliktowanymi patriarchatami. Oto jej treść:
„Pragniemy wyłożyć w skrócie, jak myślimy i jak nauczamy o Bogarodzicy Dziewicy i o sposobie, w jaki Jednorodzony Syn Boży stał się człowiekiem. Uważamy to za konieczne: nie dla dodania czegoś nowego, ale dla potwierdzenia nauki, którą od początku przyjęliśmy z Bożych Pism oraz z tradycji świętych Ojców. Nie dodajemy niczego do wiary świętych Ojców z Nicei. Jak już powiedzieliśmy wystarcza ona zupełnie do znajomości religii i dla odrzucenia każdej błędnej, heretyckiej doktryny. Mówimy nie jako ci, którzy zuchwale ośmielają się rozstrzygać o rzeczach niepojętych, lecz, przez wyznanie własnej słabości, odsuwamy się od chcących nam zarzucać, że wyjaśniamy rzeczy leżące ponad ludzkim rozumieniem.
Wierzymy więc, że Pan nasz Jezus Chrystus, jednorodzony Syn Boży, jest doskonałym Bogiem i doskonałym człowiekiem, złożonym z rozumnej duszy oraz ciała, zrodzony z Ojca przed wiekami co do Bóstwa, a w ‘ostatnich czasach’ dla nas i dla naszego zbawienia z Maryi Dziewicy co do człowieczeństwa; współistotny Ojcu co do Bóstwa i współistotny nam co do człowieczeństwa. Nastąpiło bowiem zjednoczenie dwóch natur. Dlatego wyznajemy jednego Chrystusa, jednego Syna, jednego Pana. Z racji zjednoczenia bez pomieszania wierzymy, że święta Dziewica jest Bogarodzicą, ponieważ Słowo Boże się wcieliło, stało się człowiekiem i od chwili swego poczęcia zjednoczyło się ze świątynią, którą z Niej wzięło. Co do wyrażeń Ewangelii i Apostołów o Panu wiemy, że teolodzy jedne pojmują jako wspólne i orzekające o jedności osoby, inne zaś jako rozróżniające i mówiące o dwóch naturach; pierwsze godne są Boga i odpowiadają Bożej naturze Chrystusa, drugie odznaczają się uniżeniem i odpowiadają Jego naturze ludzkiej”.6
Interesujące jest sformułowanie, powtórzone później w Chalcedonie, o współistotności Chrystusa z Ojcem co do Bóstwa, i współistotności z nami co do człowieczeństwa. Warto zwrócić uwagę na to (nadal panujące) zamieszanie z terminem „współistotny”. Rozumiane bowiem w sposób wyrażony w powyższej Formule, wprost naucza ono tryteizmu (ściślej – dyteizmu). Co znaczy bowiem współistotność człowieka Jezusa z ludźmi? To, że posiada On taką samą naturę jak my będąc jednocześnie innym człowiekiem (inną, odrębną substancją). Innymi słowy, wskazując na człowieka Jezusa oraz dowolnego przedstawiciela gatunku ludzkiego możemy stwierdzić, iż mamy do czynienia z dwojgiem ludzi, dwoma przedstawicielami gatunku człowieka. Jeśli na tym samym ma polegać współistotność Syna z Ojcem, to analogicznie oznacza, iż wskazując na Ojca i Syna mamy do czynienia z dwoma przedstawicielami gatunku Boga, czyli z dwoma Bogami. Doktryna o trójjedyności Boga może być broniona tylko wówczas, gdy słowu homoousios nada się znaczenie nie tylko jakościowe (dzielenie wspólnej esencji) ale także ilościowe (bycie tą samą istotą, bytem). W innym przypadku mamy do czynienia z czystym wielobóstwem. „Formuła zjednoczenia” chcąc, nie chcąc kieruje trynitaryzm w kierunku tryteizmu, co o dziwo, ma swoją kontynuację na soborze w Chalcedonie.
Przypisy
1 A. Baron, H. Pietras (red.), Dokumenty Soborów Powszechnych, T. 1, str. 83.
2 Geneza konfliktu od strony teologicznej dobrze opisana w: G.L. Muller, Chrystologia – Nauka o Jezusie Chrystusie, str. 335-359.
3 Takie stanowisko Nestoriusza sugeruje między innymi Jacques Dupuis w swej pracy Wprowadzenie do chrystologii, str. 113.
4 G.L. Muller, Chrystologia – Nauka o Jezusie Chrystusie, str. 352.
5 Swoją drogą, czy można nie być osobą ludzką, posiadając ludzkie ciało, duszę oraz inteligencję?
6 A. Baron, H. Pietras (red.), Dokumenty Soborów Powszechnych, T. 1, str. 177, 178.
0 komentarzy