W sporze unitariańsko-trynitarnym trudno jest się spotkać z jakimś nowym argumentem. Każda ze stron mniej więcej wie, czego może spodziewać się od adwersarza. Jednak od czasu do czasu zdarzają się pewne wyjątki. Przykładem tego jest argumentacja, którą prezentuje Asher Intrater w książce zatytułowanej: „Kto jadł obiad z Abrahamem?”. Autor porusza w niej między innymi kwestię „anioła JHWH” (który dość często pojawia się w różnych miejscach Starego Testamentu). Utożsamia tę postać, całkiem słusznie zresztą, z Panem Jezusem Chrystusem. Problem polega jednak na tym, że w swych rozważaniach idzie nieco dalej. Twierdzi mianowicie, iż ów anioł był Bogiem JHWH. Jedną z jego linii argumentacji prezentuję poniżej w dość obszernym cytacie, by osoby nie posiadające tej książki mogły właściwie uchwycić podstawową myśl.
Nowy argument Intratera
Istnieje pewna forma gramatyczna, zarówno w biblijnym jak i współczesnym hebrajskim, która nazywa się s’michut, co oznacza „zbliżyć do siebie dwie rzeczy tak, aby stykały się ze sobą”. S’michut polega na zestawieniu dwóch rzeczowników w taki sposób, aby wzajemnie modyfikowały swe znaczenie i tworzyły nową, odrębną całość. Podobną strukturę znajdujemy w języku polskim, w takich złożeniach wyrazowych jak: kubek herbaty, stos gruzu, dzień zagłady itp. W podanych przykładach drugi z pary rzeczowników zmienia swoją deklinację, stając się przydawką dopełniaczową, określają|cą pierwszy rzeczownik. Nazwijmy to zjawisko „sparowanymi rzeczownikami”.
W języku hebrajskim sparowane rzeczowniki zachowują się podobnie, choć istnieją też różnice. Tak samo jak w języku polskim, drugi rzeczownik opisuje pierwszy, lecz nie zmienia on swej formy. W wyniku tego znaczenia obu wyrazów stapiają się ze sobą, stając się praktycznie oddzielnym wyrażeniem. Ponadto połączenie się obydwu rzeczowników jest uwydatnione poprzez skrócenie czasu artykulacji samogłosek pierwszego z nich, w wyniku czego wyrazy te tworzą jedną grupę rytmiczną i brzmią jak jedno słowo. Posługując się przykładami polskimi, można by to przestawić jako: k’bek-herbata, st’s-gruz, dź’n-zagłada […] Dlaczego ten teoretyczny szczegół jest tak ważny? Ponieważ w wyrażeniu „anioł Pana” zawsze występuje forma s’michut. W języku hebrajskim nie jest napisane „anioł Pana”, ale „anioł-Jahwe” – malak JHWH. Te dwa wyrazy są ze sobą ściśle połączone. Nie występuje tam nawet forma dopełniacza, mogąca wskazywać na podrzędność jednego względem drugiego. W dodatku drugi rzeczownik – Jahwe – jest nazwą własną […]
1. Nie można odseparować tożsamości Anioła od tożsamości Jahwe i vice versa, ponieważ są tą samą osobą. Anioł jest Jahwe, a Jahwe jest Aniołem.
2. Nie jest to imię, jakie moglibyśmy nadać innemu aniołowi wysłanemu przez Jahwe. Jest ono właściwe tylko temu jednemu Aniołowi o imieniu Jahwe.Wyraz „Anioł” stapia się w jedno z nazwą własną „Jahwe”. Ściślejsze byłoby tłumaczenie „Anioł-JHWH”, „Anioł-Jahwe” lub „Anioł Jahwe”[1. A. Intrater, Kto jadł obiad z Abrahamem?, str. 54-56.].
O co tak naprawdę chodzi Intraterowi?
Tłumacząc ten nieco zawiły język, autorowi chodzi o to, że jego zdaniem język hebrajski sugeruje oddanie wyrażenia malach JHWH nie tyle jako „anioł Pana/Jehowy”, lecz raczej jako „anioł-Pan/Jehowa”[2. Celowo oddaję imię Boga jako Jehowa a nie przyjęte szerzej Jahwe, ze względu na to, iż to ostatnie jest w języku polskim nieodmienne i nie oddaje myśli autora.]. Owa postać ukryta pod słowami malach JHWH nie byłaby więc aniołem, którego wysłał JHWH i który jest jego aniołem. Zdaniem Intratera chodzi raczej o anioła o imieniu JHWH. Dowodzić tego miałaby wspomniana wyżej, tajemnicza konstrukcja zwana s’michut.
W mojej opinii jest pewien problem z mesjańskimi Żydami, a takim właśnie jest Asher Intrater. Polega on na tym, że zdarza się im nierzetelnie argumentować, powołując się przy tym albo na hebrajską tradycję albo też na specyfikę języka hebrajskiego. Ponieważ są zazwyczaj Żydami znającymi swój ojczysty język, to ich argumentacja dla osoby postronnej posiada ogromną wagę – wszak skoro posługują się tym językiem, to pewnie wiedzą, co piszą. Otóż niestety, mam wrażenie, że nie zawsze tak jest. Wspomniany bowiem wcześniej Asher Intrater, powołując się na język hebrajski stwierdza, że w wyrażeniu malach JHWH żaden z wyrazów nie przybiera formy dopełniacza, a tylko taka mogłaby sugerować oddanie tego fragmentu jako „anioł Pana/Jehowy”, a nie „Anioł-Pan/Jehowa”.
Co ciekawe, wspominana przez Intratera forma s’michut ma podobno wykluczać rozumienie drugiego rzeczownika („Pan/Jehowa”) jako dopełniacza. Tymczasem ów s’michut to w uproszczeniu nic innego jak konstrukcja, którą gramatycy zajmujący się biblijną hebrajszczyzną określają terminem catena constructa (stosunek przynależności)[3. Zob. G. Deiana, A. Spreafico, Wprowadzenie do hebrajszczyzny biblijnej, s. 44-45.]. Ma ona miejsce wówczas, gdy obok siebie stoją dwa rzeczowniki, z których jeden występuje w tzw. status constructus (stan zależny) drugi zaś w tzw. status absolutus (stan niezależny). W tego rodzaju przypadkach rzeczownik w status absolutus należy rozumieć jako polski dopełniacz właśnie. Natomiast ten, który jest w stanie zależnym, zazwyczaj skraca swoje samogłoski oraz traci akcent na rzecz rzeczownika w stanie niezależnym. Właśnie po tych zmianach samogłoskowych możemy poznać, że mamy do czynienia z catena constructa (czy też s’michut).
Strzał w stopę
I choć faktycznie, tak jak twierdzi Intrater, te dwa rzeczowniki w pewien sposób się zespalają[4. Bywa i tak, że tworzą one wyrażenie idiomatyczne, o znaczeniu odmiennym niż suma znaczeń pojedynczych wyrazów. Jednakże w omawianym przez nas przypadku, słowa malach JHWH nie tworzą idiomu, nawet w wykładni przyjętej przez Intratera.], to jednak zmiany samogłoskowe w słowie malach wskazują, że jeden z nich przyjmuje funkcję mianownika (malach), a drugi dopełniacza (JHWH). Ten pierwszy termin skraca bowiem długą samogłoskę qamec na krótką patah. Nie widać tego w samym tekście hebrajskim spółgłoskowym, bo w spółgłoskach zmiany nie ma. Jednak istniała ona zapewne w wymowie i dlatego masoreci, którzy w swej pracy uwzględnili samogłoski, oddali to w taki właśnie sposób.
Oczywiście Intrater mógłby argumentować, że masoreci popełnili błąd i całe wyrażenie należałoby traktować w sposób, który on preferuje. Z dwóch względów wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Przede wszystkim, nie podaje żadnych informacji o tym, że istniała jakakolwiek żydowska tradycja rozumienia tych dwóch słów jako Anioł-Pan, a nie Anioł-Pana. O ile mi wiadomo, brak także tłumaczeń popierających jego wersję. Spójrzmy choćby na fragment z Wj 3:2, w którym występuje omawiane przez nas wyrażenie malach JHWH. Nie spotkałem się z żadną znaną translacją, która oddawałaby je jako „anioł-Pan” bądź „anioł Jehowa”. Każdy przekłada to w sposób tradycyjny, odmienny od Intratera. Co ważniejsze, czynią tak również żydowscy autorzy Septuaginty. Interesujące nas słowa oddają oni jako angelos Kyriou, a więc „anioł Pana”, a nie angelos kyrios („anioł Pan”).
W swej interpretacji Intrater jawi się więc jako ktoś, kto proponuje zupełnie nowe spojrzenie na wyrażenie malach JHWH. Oczywiście, nie jest to zabronione. Jednak w takiej sytuacji cały ciężar udowodnienia swej tezy spoczywa na jej autorze. Intrater niestety tego nie czyni, a jego wnioski są mocno życzeniowe. Twierdząc dodatkowo, że w wyrażeniu „nie występuje nawet forma dopełniacza”, nie zauważa, że forma s’michut w zasadzie ów dopełniacz zakłada. To wszystko, niestety, sprawia, że trudno uznać argumentację Intratera za przekonującą. Co gorsza, każe raczej powątpiewać w jego rzetelność, która powinna wszak cechować nauczyciela Bożego Słowa.
Photo by Zoltan Tasi on Unsplash